Święta minęły za szybko - były to pierwsze Święta z Messim - kupiliśmy żywą choinkę i były z nią perypetie - mały wielki Messi obgryzła gałązki i ściągał bombki i z mega podniesionym ogonem latał z bombką w pyszczku po całym domu - a ja goniąc go prowokowałam jeszcze większą ekscytację i w rezultacie mamy o 3 bombki mniej w komplecie.
Dostał w prezencie kaczkę dziwaczkę, która tak piszczy, że aż bolą uszy a Messi w trakcie zabawy dodaje swoje odgłosy wycia .. haha - wygląda to zabawnie, ale współczuje sąsiadom :)
Śniegu nie ma, był tylko przez jeden dzień, i mój mały łobuz szalał jak diabeł zlizywał go i łapał w locie - hmm widocznie jest smaczny :)
Próbowaliśmy zabawy z frisbee i jestem pozytywnie zaskoczona, że już ma taką chęć zabawy czy pracy z dyskiem - piłka poszła w odstawkę i teraz króluje dysk. Nawet nie ma problemu z przynoszeniem - czasem wypada mu z pysia, ale szybko podnosi i zanosi pańci ... czasem się denerwuje jak nie może go podnieść, to szybciutko przylatuje i prosi o podniesienie i rzucenie - ahhh mój mały wielki cudak.
Ostatnio byliśmy na spacerku z koleżanką Messiora - Lawcią - nie za bardzo Lawcia go lubi, bo jest do niej za duży i pewnie ma obawy ... ale jak się gonią i zaczepiają - to fajny widok.
Juz za niedługo pierwsza nasza wystawa - ciekawa jestem jak to będzie - tyle psów i moja glizda pacająca na widok psa - ooo masakra , będzie się działo. Nie oczekuje od niego za wiele, w końcu to jeszcze bejbi - ale chce zobaczyć czy nam się to spodoba i przy okazji spotkać innych właścicieli borderów.
Pozdrawiam serdecznie - na koniec parę zdjęć ze spacerku .
Zobacz jaki jestem długołap - szczurek :P
Wiec co dobre - schabik na parapecie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz